Śniegu u nas do kolan, więc pies szczęśliwy. Ze mną i Lusią nieco gorzej.
Ciężko nam teraz dojeżdżać na agi, bo minus 10 stopni to dla Lusi trochę za zimno jak na prawie 4h wycieczki. No i ten śnieg... nie da sie skakać, więc od miesiąca sam slalom tłuczemy. Może to w sumie i dobrze, bo skakanie lepiej nam idzie a slalom to już wyższa filozofia i wymaga dużo ćwiczeń.
Nany frisbee ma się trochę lepiej, bo jej śnieg absolutnie nie przeszkadza. Ale mi trochę dysków szkoda, bo na tym mrozie już 2 w tym miesiącu się rozsypały, a z kasą u mnie ostatnio dość krucho. No i na klatkę zbieram, coby nas z LADC w kwietniu nie wygonili ;p
Więc ze świnią powoli przerzucamy się na agi, a przynajmniej próbujemy. Na razie dwie hopki i nauka, że się przez nie skacze nie wtedy kiedy się zachce, ale wtedy gdy ja każę. Ciężko idzie ;]